Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy – lipiec 2012 – Ginczanka – Tuwim w spódnicy

...Była inteligentna, delikatna i piękna. Miała piękne nogi, dłonie, szyję i zupełnie cudownie układała głowę - jak Murzynki. Chodziła po królewsku, naprawdę trudno było nie zwrócić na nią uwagi. Zresztą cerę miała jak Mulatka. No i te niesamowite oczy - jedno piwne, a drugie... No właśnie - słyszę, że drugie miała niebieskie. O ile ja pamiętam, to było chyba zielonkawe.

Mawiano o niej „Tuwim w spódnicy”. Urodziła się w Kijowie w roku 1917 jako Sara Polina Gincburg. Wkrótce po rewolucji jej rodzina uciekła do Polski i osiedliła się w Równem, dużym mieście na Wołyniu, w większości zamieszkanym przez Żydów. W domu poetki mówiono po rosyjsku, na ulicy w jidysz, po ukraińsku i po polsku. Dla siebie wybrała ten ostatni język, ponoć zauroczona polską poezją, i w ten sposób została jedną z najciekawszych polskich poetek.

Zuzanna GinczankaPodczas studiów w Warszawie Zuzanna Ginczanka poznała Juliana Tuwima oraz Witolda Gombrowicza i zaprzyjaźniła się z nimi. Tu wydała również swój pierwszy i jedyny tomik wierszy – O centaurach.

Po wybuchu II wojny światowej uciekła do Lwowa, gdzie po wkroczeniu Niemców w 1941 roku, musiała się ukrywać. Zadenuncjowała ją wspomniana w prezentowanym poniżej wierszu pani Chominowa – gospodyni kamienicy, w której poetka mieszkała.

Tym razem Zuzannie Ginczance udało się uciec i znaleźć bezpieczne schronienie w Krakowie, gdzie mieszkała od 1942 roku. Tutaj została aresztowana i rozstrzelana późną jesienią lub zimą 1944 roku. 18 stycznia 1945 do Krakowa wkroczyła Armia Czerwona.

Witold Wieszczek

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

* * * Non omnis moriar – moje dumne włości, Łąki moich obrusów, twierdze szaf niezłomnych, Prześcieradła rozległe, drogocenna pościel I suknie, jasne suknie pozostaną po mnie. Nie zostawiłam tutaj żadnego dziedzica, Niech więc rzeczy żydowskie twoja dłoń wyszpera, Chominowo, lwowianko, dzielna żono szpicla, Donosicielko chyża, matko folksdojczera. Twoje, niech twoim służą, bo po cóż by obcym, Bliscy moi - nie lutnia to, nie puste imię. Pamiętam o was, wyście, kiedy szli szupowcy, Też pamiętali o mnie. Przypomnieli i mnie. Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze I zapiją mój pogrzeb i własne bogactwo: Kilimy i makaty, półmiski, lichtarze Niechaj piją noc całą, a o świcie brzasku Niech zaczną szukać cennych kamieni i złota W kanapach, materacach, kołdrach i dywanach. O, jak się będzie palić w ręku im robota, Kłęby włosia końskiego i morskiego siana, Chmury rozprutych poduszek i obłoki pierzyn Do rąk im przylgną, w skrzydła zmienią ręce obie; To krew moja pakuły z puchem zlepi świeżym I uskrzydlonych nagle w aniołów przemieni. Zuzanna Ginczanka

DZIEWICTWO My... Chaos leszczyn rozchełstanych po deszczu pachnie tłustych orzechów miazgą, krowy rodzą w parnym powietrzu po oborach płonących jak gwiazdy. - O porzeczki i zboża źrałe soczystości wzbierająca w wylew, o wilczyce karmiące małe, oczy wilczyc słodkie jak lilie! Ścieka żywic miodna pasieczność, wymię kozie ciąży jak dynia - - płynie białe mleko jak wieczność w macierzyńskiej piersi świątyniach. A my... ...w hermetycznych jak stalowy termos sześcianikach tapet brzoskwiniowych uwikłane po szyję w sukienki prowadzimy kulturalne rozmowy. Zuzanna Ginczanka

OBRĘCZ STAREGO BUNTU uciekłam od Marty G. żeby móc szukać żeby znaleźć żeby iść swoją drogą szłam prosto przed [oczami miałam] siebie to mi wystarczyło - wiem dopiero teraz - kiedy doszłam do siebie wróciłam do Marty G. zataczając wielkie koło teraz bronię się przed uciekaniem teraz bawię się obręczą starego buntu Marta Grudnik

oceń / komentuj

BOLISZ MNIE, PANIE BOŻE bolisz mnie panie boże tam gdzie ty powinieneś być ostre konary drzew i rozłupany kamień listkowa nerwów sieć brązowa krucha zamiast ciebie tak mała że starcza tylko na jedno oko w drugim cię nie ma bolisz mnie panie boże gdy siatkę listka w palcach mnę nie wiedziałam że ty też w proch się obrócisz Marta Grudnik

oceń / komentuj

* * * Urzędnik od inwestycji z Gdańska miał ochoty prawdziwie z pańska więc przy budowie na Euro stadionu skombinował trochę falochronu i jest już prezesem S.A. Skanska Jerzy Lengauer

oceń / komentuj

* * * Cwana przekupka z Mławek sprzedawała zbyt mało jajek narzekając na podatek głupi przeprowadziła się do Słupii i wyciska sok z truskawek Jerzy Lengauer

oceń / komentuj

ISKIERECZKA Iskiereczka moja mała Już tak dawno wyjechała Pustkę w domu zostawiła Był śmiech, radość gdy tu była Tęsknie za nią przeogromnie Nie wiem czy tam myśli o mnie Nie wiem czy tam jest szczęśliwa Bo to różnie w życiu bywa. Gdy w Jej szafce coś układam Zaraz o niej opowiadam Gdzieś odleciał mój słowiku Odpoczywasz gdzieś w Meksyku Boże drogi - kawał świata Nie masz mamy, taty, brata Zimą z domu wyjechała A już wiosna zawitała… Oczekuję Cię od rana Wracaj do mnie już kochana. Danuta Jóźwiak

oceń / komentuj

MYŚLI Choć me myśli gonią spraw tysiące Zaledwie świt, a już zmrok zapada Jedną myśl - pozdrowienia gorące Zanim zmrużę już oczy dziś składam. Danuta Jóźwiak

oceń / komentuj

CAŁKOWITY LUZ Raz w rejonie Puerto de la Cruz, gdzie wprowadzono całkowity luz były duże biusty. Doszło do rozpusty. Panował nieuleczalny wirus. Halina Herbszt

oceń / komentuj

CZEKOLADA Smaczna czekolada cieszy się uznaniem. Dorosły i dziecko zajada nawet ze śniadaniem. Gorzka, mleczna, biała, deserowa, z orzechami, znów spożyta kostka cała nadziewana truskawkami. Juz kalorii nikt nie liczy, czekoladę je z apetytem, a przemysł cukierniczy kojarzy się z dobrobytem. Czekoladek są zapasy, na stole leżą dla gości, gdy zjedzą całe masy, będzie problem otyłości. Halina Herbszt

oceń / komentuj

NIESPEŁNIENIE Nie wracajmy jeszcze, zostańmy do świtu, do końca, do słońca, zostańmy jak wtedy... Patrzmy w górę jak niebo wraca do błękitu i całujmy i tulmy i lgnijmy do siebie! Nie wracajmy jeszcze, bo nie ma skąd wracać nie doszliśmy jeszcze – wiesz przecież, że wcale! – Tam gdzie stoi na stole gorąca herbata, gdzie wylewa się radość, wylewa się żale. Tak miodnie mi z Tobą! Tak mi z Tobą smutno! Takaś piękna, wyśniona, taka obca przy tym! Cieszyć serce widokiem? Wnijść w szatę pokutną? Nie wracajmy jeszcze! Tym traktem ubitym tyloma nogami! Smutnie przedeptanym w największej samotności, co wschodzi nad ranem. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

KOCHAJ MNIE NAJŁADNIEJ Zamknij oczy i zbudź się cała tylko dla mnie! Twoje loki palcami rozczeszę starannie! Twoje ciało wyłuskam z obietnic sukienki, aż się Tobą dokoła każda rzecz wypiękni! Mdlej ze mną, błądź ze mną, zgubionymi dłońmi, trwóż się ze mną o potem lękiem niespokojnym, całuj dzisiaj namiętną, jutrzejszą tęsknotą, kochaj tym, co za chwilę sczeźnie snu pozłotą. A kiedy umrzemy, gdy nasz świat się skończy, nie będzie już kochania ani pomarańczy, nie będzie Twych oczu i mego imienia, nasze ciała zimne stopi czarna ziemia. Zamknij oczy i cała uśmiechnij się dla mnie, i kochaj najmocniej, najczulej, najładniej! Witold Wieszczek

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.