Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy - sierpień 2008

IVDICIO PYLIUM, GENIO SOCRATEM, ARTE MARONEM, TERRA TEGIT, POPULUS MAERET, OLYMPUS HABET.

W sierpniowym kąciku poezji kilka świeżych wierszy i tradycyjnie jeden klasyk. Był już Amerykanin, był Rzymianin, dziś czas na wyspiarza... wybrałem jednego z największych - Wilhelma Szekspira. A dokładniej mój ulubiony fragment z Otella. Mam nadzieję, że to zachęci Was do lektury.

Witold Wieszczek

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

OTELLO, Akt V sc. 2 Ty śpisz, najmilsza, śpisz, taka niewinna, rzęsa się twoja czerni na policzku, ramiona białe na białej pościeli, włos rozrzucony, oddech tak spokojny, jakbyś nie znała i myśli niegodnej, a ja cię pragnę uśpić, zgasić, zdmuchnąć niczym te świece, któreś zostawiła, żebym bez trudu mógł trafić do ciebie, oto się płomyk w powietrzu kolebie, oto się we mnie spręża moja siła, otom jest cały z zemsty, z poniżenia, krwi łaknę patrząc na ciebie - zjawisko, boś jest zjawiskiem na tym brudnym świecie, podchodzę - zgaśniesz za chwilę, już blisko - po cóż to życie nie mojej kobiecie - po cóż to chcenie bez wspólnego chcenia? Ty mój jaśminie, czym ten świat bez ciebie? Śpij, najmilejsza, ja cię kochać będę póki sam siebie z tobą nie pogrzebię - ten sznur mnie zdławi, co dla ciebie przędę, kocham cię, słońce, i za to cię zgaszę. Wilhelm Szekspir, przekład: Bohdan Drozdowski

dream corner, czyli zdjęciowiersz Aniśki

FrunacKarma

*** Boso idę Po trawie zielonej Po rosie Boso idę Po ziemi spalonej Po pustyni czerwonej Idę Boso Gdzie oczy poniosą Aż się skończą wszystkie drogi Aż zabolą zmęczone nogi Aż braknie mi sił Aż pod stopami poczuje pył Aż deszcz zmoczy ubranie Aż tykanie zegara ustanie Idę boso Tam gdzie nikt mnie nie spyta o imię Tam gdzie wszelka zła myśl odpłynie Boso idę Aż wiosna przyjdzie po zimie Aż noc się skończy Aż smutek minie Monika Porzucek

*** Jesteś moją jasną gwiazdą Rozświetlasz ciemną noc Jesteś moim słońcem W dni pochmurne, w dni deszczowe W dni zimowe Radością moją jesteś Dzień bez ciebie - wieczność cała Kochanym porankiem letnim jesteś Co budzi śpiewem ptaków Wiosennym zapachem jesteś Co tchnie radość życia w usta Zachodem o stu barwach nieba jesteś Tajemniczym zjawiskiem Monika Porzucek

KOŁYSANKA Zamykam dzień nic nie dzieje się Za oknem mgła Nie mogę spać I tak układając te banalne słowa Wiem że jutro je napiszę znów od nowa Na nic więcej jednak teraz nie stać mnie Położę już się Ta sama noc, nadchodzi coś Siada na twarz, Xsiężyca blask I tak paląc ostatniego papierosa Łapię w nozdrza to co mgła i noc przyniosła Cały dzień wycieka mi oczami Choć słodki był Koty się drą, a w górze On W kałużach blask miliardów gwiazd Jak to miło z Jego strony, myślę o tym Ze mogę teraz pisać te głupoty A jutro wstanie pewnie nowy piękny dzień Położę już się. Paweł Czekalski

BALLADA O FORCIE PANNERDEN Wiej wietrze wiej! Znad rzeki wiej! Znad kosmicznego rozwidlenia Ta droga, czy tamta? No pewnie że tamta! Pewnych rzeczy się przecież nie zmienia Płoń ogniu płoń – upiecz nam chleb Niech każdy okruch będzie nagrodą Że mogę żyć, że mogę być sobą Tu w wielkim domu nad wodą Płyń wodo płyń – wyrzuć na brzeg Nadzieję dawno zapomnianą Niech świeci dzień cały, wieczór cały i noc całą I jeszcze niech zaświeci mi rano I tyko nie daj mi zapomnieć o tych paru rzeczach Które we mnie w środku zawsze były Żebym został sobą, życiu swemu nie zaprzeczał Życiodajny ogniu proszę daj mi siłę A tak na koniec zupełnie po polsku Jak pod beskidzką górską kapliczką Mam siebie, mam ludzi, mam gdzie położyć głowę Po prostu ja tutaj mam wszystko Paweł Czekalski

XIV (KIEDY LEŻYSZ) Kiedy leżysz na ziemi bezbronna i naga, skrępowana, niepewna, całkiem na mnie zdana, to smakujesz jak lody z winogron zielonych, tych greckich znad morza, słońcem osłodzonych. Kiedy klęczysz przede mną, wabisz mnie swym ciałem, każdym ruchem zalotnym, swoich ust pożarem, wtedy smak masz papryki jak ogień czerwonej, meksykańskiej i ostrej, dzikiej i szalonej... Kiedy jesteś tak blisko, że bardziej się nie da, że nie wiem, gdzie się kończysz, a gdzie ja zaczynam, kiedy sok niby rzeka na Twym ciele tańczy wyciskany w mej dłoni z wielkiej pomarańczy, wtedy na żadnej ziemi i pod żadnym słońcem nie ma nic smaczniejszego nad Twe ciało drżące... Witold Wieszczek

oceń / komentuj

XVIII (NIEBIESKIE OCZY) Niebieskie oczy, czerwone światło – wpatrzone, wszędzie muzyka i ci ludzie. Roztańczone, kuszące kobiety, z zamkniętymi oczami, długonogie i niskie, krótkowłose, z piegami... Jesteś blisko i wabisz całym swoim ciałem! I patrzysz, jak Ty patrzysz... zapraszasz oczami, podniecasz, obiecujesz, może kłamiesz? Nie wiem... Co z tego? Raz ostatni, we wszystko uwierzę. Więc się zbliżam, odważnie, rozrywam ścisk tłumu, jakieś dziecko stratuję; ktoś niespełna rozumu, ktoś zakrwawi, ktoś umrze, ktoś w nocy nie zaśnie, ktoś zapłaci, w kimś innym dziś coś spłonie i zgaśnie... Światło oczy odwraca, ktoś przycisza muzykę, gdy nie patrzą, przez chwilę zatańczymy językiem... Witold Wieszczek

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.