Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy – październik 2015

Maria KonopnickaJesień, deszcz siąpi coraz częściej. Dawno skończyły się wakacje. Czas pomyśleć o domu i cieple rodzinnym. Za oknem robi się ciemniej i chłodniej. Dom – dla niektórych to cztery kąty, dach nad głową, dla innych ciepłe gniazdko, wspomnienia z dzieciństwa, ojczyste strony, o których powstało wiele wzruszających wierszy. W epoce niewoli i zakazu posługiwania się językiem polskim miało to szczególne znaczenie. Na emigracji powstawały piękne hymny, pieśni...

Maria Konopnicka z domu Wasiłowska, która urodziła się 23 maja 1842 roku w Suwałkach, od siódmego roku życia mieszkała w Kaliszu, dokąd wraz z dziećmi przeprowadził się jej ojciec – Józef – po śmierci żony. Konopnicka od roku 1890 tułała się po Europie Zachodniej, gdzie nie miała stałego domu, więc pomieszkiwała w hotelikach. Na obczyźnie napisała wiele utworów. Publikowała pod pseudonimem Jan Sawa.

Wiersze „Kaliszowi” (1888 i 1907) i „Memu miastu” (1897) związane są z właśnie z Kaliszem. W roku 1897 Konopnicka zamieszkiwała w Graz. Natomiast w nowelach „Z cmentarzy” i „Anusia” pisarka nawiązywała do Suwałk, gdzie spędziła swoje najmłodsze lata.

Po latach emigracji, na jubileusz 25 lecia pracy, Maria Konopnicka otrzymała w darze od społeczeństwa polskiego dworek w Żarnowcu. Przeniosła się do niego w roku 1903 i spędziła w nim swoje ostatnie siedem lat życia. Obecnie mieści się tam Muzeum Marii Konopnickiej.

W naszym kąciku poetyckim zachęcam do przeczytania chociaż dwóch wierszy. Wybrałam: „Pieśń o domu” i „Memu miastu”.

Halina Herbszt

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

PIEŚŃ O DOMU Kochasz ty dom, rodzinny dom, Co w letnią noc, skroś srebrnej mgły, Szumem swych lip wtórzy twym snom, A ciszą swą koi twe łzy? Kochasz ty dom, ten stary dach, Co prawi baśń o dawnych dniach, Omszałych wrót rodzinny próg, Co wita cię z cierniowych dróg? Kochasz ty dom, rzeżwiącą woń Skoszonych traw i płowych zbóż, Wilgotnych olch i dzikich róż, Co głogom kwiat wplatają w skroń? Kochasz ty dom, ten ciemny bór, Co szumów swych potężny śpiew I duchów jęk, i wichrów chór Przelewa w twą kipiącą krew? Kochasz ty dom, rodzinny dom, Co wpośród burz, w zwątpienia dnie, Gdy w duszę ci uderzy grom, Wspomnieniem swym ocala cię? O. jeśli kochasz, jeśli chcesz Żyć pod tym dachem, chleb jeść zbóż, Sercem ojczystych progów strzeż, Serce w ojczystych ścianach złóż! Maria Konopnicka

MEMU MIASTU Wychowałeś ty mnie, grodzie, Na swym chlebie, na swej wodzie, Na tym chlebie z piołunami, Na tej wodzie z memi łzami. Wychowałeś ty mnie twardo, Z myślą smętną, z duszą hardą, Z carem w piersi, z łzą w źrenicy, Na zadumie, na tęsknicy. Nie słowika wykarmiły Miody twoje i kołacze, Lecz zazulę u mogiły, Co pod chmurnem niebem płacze. Nie wyrosłam tobie kwiatem, Nie zabłysłam ci, jak gwiazda; Lecz tułaczo poszłam światem Z sierocego mego gniazda. Słałabym ci teraz wieści Z dalekiego kraju ducha, Lecz za wiele w nich boleści I noc wkoło nazbyt głucha! Szumią fale starej Prosny, Co rwie brzegi każdej wiosny; Kipi serce krwią ostatnią Za tą stroną, za tą bratnią! W mrokach stoją stare mury, Nad murami idą chmury; Ach, daremnie, ach, bez końca Ja i ty czekamy słońca! Obesłałabym cię różą. Białą różą i liliją; Ale stoję tu pod burzą, Ale wokół wichry wyją... Wyją wichry, idą tuczo, Górą słychać wrzaski krucze, A tam nisko, tam na dole, Step mogilny, głuche pole... Bodaj my się z sobą byli Nie żegnali na rozstaju! Ptak, co puści się w zlej chwili, Nie powraca już z wyraju. Może jeszcze kiedyś przecie Przełamię się z tobą chlebem; Może usnę tak, jak dziecię, Na twem łonie, pod twem niebem. Szykujże mi tam gospodę I dom cichy między swemi; Na niewielką mą urodę Dość - ci będzie garści ziemi! Maria Konopnicka

IV ŻYCIE Na szczytach ptakiem wzrok mój osiadł, w granicie przejrzał się przelotnie, echem usłyszał szept w tych głosach, których się tylko tutaj dotknie. Ożywa śmierci krwią materia i grozą grań się recytuje, lecz nawet śmierć nie jest śmiertelna, kiedy mnie w górach podejmuje. Kłamali, że największą cnotą przeżyć! Że trzeba iść ostrożnie, przepędzić życie dbając o to, by nie zaglądać w miejsca groźne. Lecz łatwiej umrzeć w ciepłym domu, w wygodnej trumnie łóżka zalec i aż do pogrzebowych dzwonów ponad swój grób nie wyjrzeć wcale. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

SPOTKANIE Jakaż jest siła w dziewczęciu, w jej młodych, wiosennych wdziękach, gdy spotykają się z latem! W jej jak deszcz cichym szepnięciu, w jej przymrużonych powiekach, ciele ukrytym ze smakiem! Jego ramiona są mocne jak jej pragnienie, by tonąć w nich aż do zmysłów zatraty. I nie ma już ciszy nocnej, gdy szepty jej głośno dzwonią w ścianach ich tajnej komnaty. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

* * * Fajnie byłoby mieć randkę lub czekać na kogoś schabowy z kapustą kusiłby od rana a tu tylko sąsiad wiertarką znak daje że żyje i pamięta, ma się doskonale ta cisza w mej głowie której nic nie złości motor bez tłumika czy pralka zbyt głośna jeszcze nie włączona a już się zmęczyła wzór na pracę pamiętam ale nic na siłę przyśpieszenie zbyt wolne, wolność zbyt pośpieszna zapomniałam o czasie co nigdzie nie mieszka Asia Skowronek

oceń / komentuj

* * * Pejzaż świata wciąż niedoskonały próbuje malować pędzel wyłysiały nic mu nie wychodzi barwy, zapach, dźwięki włosy mu wychodzą gdy dotyka ręki wyliniały marzenia o płótnie wspaniałym rozrzedziła się farba, jakoś lżej maluje akwarelą więc będzie, jesienią zasnuje miniaturą niewinną, niewidoczną prawie starego pędzla podróżą na jawie Asia Skowronek

oceń / komentuj

WSPOMNIENIE Modlitwa wędrówce wtóruje, modlitwą wędrówka się stała, gdy oddech miarowy ćwiartuje na echa szum wiatru, stuk ciała. Gdy w mróz brną i w śnieg nieugięte, co swego spełnienia czekały, łydki na wylot zmarznięte i nosa koniuszek skostniały. Gdy szczytów cierpliwość i stałość miłosnym westchnieniem się wdziera do duszy, do serca i na wskroś, by lody nizinne wypierać. I staje się chwila wiecznością, ta zaś – jak śnieg w dłoni topnieje. I myśl tylko wraca z czułością, gdzie stały, cierpliwy wiatr wieje. Kasia Podziemska

oceń / komentuj

NOCĄ za oknami noc gęstnieje z parapetu ścieka cieniem choćby widmo ręka drżąca po omacku ciało trąca zda się jaśnieć odblask dłoni w oczach żarem przepełnionych zdaje się rozogniać skóra aż po krwistą czerwień, która gubi w sobie pąs wstydliwy – nocą zmysłów ciepłe zwidy nocą dotyk wzbudza śmielej wschody słońca w drugim ciele Kasia Podziemska

oceń / komentuj

* * * „W górach jest wszystko co kocham” Jerzy Harasimowicz Zatoczyłam krąg wróciłam do miejsca swego wyjścia spowite mgłą patrzycie na mnie tak bardzo zmienne jak moje życie przy każdym kroku nowy kształt pośród traw na stoku odpływam zasłuchana w wasze - wszystko możesz kocham tę wolność i potok powracających wspomnień odwracam głowę w bok widzę miłość w zieleni i spokój jestem szczęśliwa Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

* * * Stanęłaś ubrana w mgłę szarość delikatnie opinała sutki twój zapach rozchodził się po lesie kierowałem się cichą pieśnią przedzierając się przez wilgoć szedłem po raz kolejny ku tobie w nadziei spotkania już za moment słońce rozbłyśnie niszcząc po raz kolejny twój obraz znowu jestem sam Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

GÓRY PRZEZNACZONE W październikowy niedzielny poranek słońce podnosi się ociężale powoli jak moja matka staruszka po niespokojnej nocy chcąc podarować mi jeszcze ostatnie promienie gasnącego lata w oddali góry czekają na swoich gości wkrótce i ja do nich dołączę będę szedł powoli bez celu z trudem łapiąc oddech zgłodniały na jesienne krajobrazy po raz któryś czy ostatni kładąc je czule jak balsam na siatkówce oka i próbując zapisać w przeciążonej pamięci słabnącej słabnącej dni godziny coraz krótsze mieszają się zlewają w niewyraźne majaki jak daleko jeszcze pójdę jak wysoko jak długo w góry moje przeznaczone na co- dzienną wędrówkę Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

JESIENIĄ O ŚWICIE cóż mogę jeszcze napisać kiedy jesień tak piękna i wokół tętni życie samotny księżyc na szarym niebie klucze ptaków odlatujące przed zimą ale ciebie nie ma tutaj nie ma tli się jeszcze dogasający ogarek przypomina nieznośnie o poszerzającej się pustce Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

BAJKA O NIEDŹWIADKU BOLESŁAWKU Syn niedźwiedzia - Bolesławek Smacznie śpi w ogródku Mężny czyn mu przyniósł sławę - Pocieszył lud w smutku Rabowali źli rycerze Grodzisko nad Bobrem Dzielny Bolesławek szczerze Zło zwyciężał dobrem Obwarował gród murami Kościół, domy, zdroje Grube baszty przed zdradami Budował jak swoje Wielkie serce ukochali Mieszkańcy siedliska Na cześć pito soki z malin W domowych ogniskach Radowali się krajanie Kaczki i łabędzie Niechaj prawda bajką stanie I na wieki będzie! Pan niedźwiadek Bolesławek We śnie się zanurzył Piękne miasto Bolesławiec Świetnym wzorem służy Morał prosty dla ciekawych: Tego sem spokojny Kto był skromnym mimo sławy Sprzyjał bogobojnym! Regina Nachacz

oceń / komentuj

BAŁUTKA BAŁAMUTKA Dzielna koza na Bałutach Wystrojona jak na bal Poszła polem w złotych butach Wbić pośrodku miedzy pal Miał podzielić dworskie ziemie Dla każdego żyzny łan W kurnej chacie kozie plemię Mądry rozkaz wydał pan Wielka radość od poranka Glebę orze pański pług Hoże dziewki w modrych wiankach Chwalą trudem Boży dług Patrzy dziedzic po zagonach Ceni pracowity lud Wiem, że czeka na mnie żona - Niechby raz się zdarzył cud! Widząc troskę Bałamutka Sercem woła - on ci mój! Nie do twarzy kozom w smutkach Idę na ostatni bój! Zdjęła modne pantofelki Rozpuściła lniany włos Skromnie rzekła głosem wielkim - Mnie nie nęci srebra trzos Tym ujęła gospodarza - Będzie ze mnie zgodny mąż Dobry Pan Bóg nam nadarza Szczęście dla nas kwitnie wciąż! Morał: Planuj byt o świcie Rozdaj biednym zbędny grosz Zyskasz miłość, piękne życie Wdzięcznych podziękowań kosz! Regina Nachacz

oceń / komentuj

NA ZIEMI TEJ Na ziemi tej gdzie stoi dom pracował ojciec twój i brat. Spisany jest historii tom, tragedii, szkód i strat. Na ziemi tej pachnie chleb świeżym ziarnem żyta. Tam w miarę potrzeb najesz się nim do syta. Na ziemi tej rosną drzewa głębokimi korzeniami. Wiatr trawę rozsiewa pełnymi garściami. Halina Herbszt

oceń / komentuj

DOM RODZINNY Dom rodzinny jest kolebką. Kiedy wyjeżdżasz w świat tęsknisz za swoją izdebką nawet gdy ubędzie lat. Dom rodzinny jest z tobą gdy nosisz go w pamięci. Wraz z kochaną osobą tęsknotą owładnięci. Halina Herbszt

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.