Gustaw Ehrenberg – poeta, tłumacz, działacz polityczny – urodził się 14.02.1818 roku w Warszawie. Prawdopodobnie był synem cara Aleksandra I i polskiej arystokratki. Sam twierdził, że jest synem piekarza Ehrenberga, jednak jego wychowanie i wykształcenie wspierał zapomogami dwór petersburski. Gustaw uczył się w Liceum Warszawskim, studiował literaturę i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, gdzie został działaczem Stowarzyszenia Ludu Polskiego. W wyniku tego aresztowano go i skazano na śmierć, po tym ułaskawiono i zesłano na Syberię, gdzie przebywał 20 lat. Po powrocie do Warszawy był przetrzymywany w więzieniu. Ehrenberg poślubił Felicję z Pancerów, potem jej siostrę Emilię. Jego syn Kazimierz pracował jako redaktor „Czasu”.
Poeta współpracował z „Gazetą Polską”, „Gazetą Warszawską”, „Biblioteką Warszawską”, był też dyrektorem Biblioteki Zamoyskich, współtworzył tajne pismo „Sternik”, publikował poezję powstańczą w „Tygodniku Literackim”. Napisał rozprawy z estetyki „Wstępne myśli o estetyce” i „Estetyka uważana jako umiejętność”. Wiersze opublikował w zbiorze poezji „Dźwięki minionych lat”, wśród których znajdowała się polska pieśń rewolucyjna „Gdy naród do boju wystąpił z orężem”. W celu upamiętnienia Artura Zawiszy napisał wiersz „Szubienica Zawiszy”. W roku 1870 poeta przeniósł się z Warszawy do Krakowa, gdzie tłumaczył utwory Szekspira i Dantego.
Gustaw Ehrenberg zmarł 28.04.1895 w Krakowie i został pochowany na Cmentarzu Rakowickim. W maju przeczytajmy dwa wiersze poety „Miłość” i „Lauretta”.
Halina Herbszt
Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl
MIŁOŚĆ Miłość wynalazł człowiek nieszczęśliwy, Dręczony smutkiem dziedzicznym Kaina, Którego cieszyć nie mogła rodzina. Nie mógł do nieba trafić duch burzliwy, Lecz piękne oko spotkał — w nim, o dziwy! Iskra współczucia wzniecać się zaczyna; I sam, gdy patrzy, smutku zapomina, Prawie niewinny i prawie szczęśliwy. Czemuż, gdy goić poczęły się rany, Swą tajemnicę powierzył poecie, Który ją zaraz wygadał w sonecie? I przyszły płochej ciekawości plany: Udana czułość i smutek udany, I tak się miłość rozeszła po świecie. Gustaw Ehrenberg
LAURETTA Ja bym chciał wiecznie patrzeć w twe oczy, Wiecznie w usta różane, Wiecznie w lica rumiane I wiecznie w sploty kruczych warkoczy. Ja bym chciał wiecznie przy tobie siedzieć, Wiecznie z tobą być, O świecie, Bogu, ludziach nie wiedzieć, Pocałunkiem żyć. A tak niepomny zimnego wszechświata Tonąć w twoim spojrzeniu, A w niebieskim złudzeniu Przemarzyć słodko chwile i lata. Chciałbym... lecz na cóż o ideale Jako o ziemskiej mówić dziewczynie? Ja nie ostygnę w miłości zapale, Chociaż ty mieszkasz w ułudzeń krainie. Gustaw Ehrenberg
oceń / komentujTĘSKNOTY Nie smuć się, Kochanie, bo wszystko od razu Twoim smutkiem przechodzi, szarzeje i blednie! Jawnie z Twojej mocy i z Twego rozkazu wszystko wokół żyje i bez Ciebie więdnie... Nie smuć się, Kochanie, bo bez słońca ciemno, bo ziąb nieprzyjemny przechodzi przez kości i zrazu się zdaje, że wszystko daremno od początku czasu wypełzło z nicości... I nie płacz, gdy tęsknisz! Nic więcej nie pragnę niż móc tęsknić w każdej przeciwności losu... Jakże źle mi było, gdym bez Ciebie, dawniej, nie wiedząc, że Cię nie mam, uśmiechać się musiał... Nie smuć się, Kochanie, bo nie ma brzemienia cięższego niż nie mieć kogoś do tęsknienia... Witold Wieszczek
oceń / komentujOSTATNI TRAWERS Ostry jak granit bliski szczyt, a potem tylko w dół i nikt, i nic. I tylko krótki krzyk! I wieczna cisza. Co byś nie zrobił, pójdzie źle, lepiej od razu rozbić łeb, po co cię mają lżyć i kląć, po cóż wciąż grzeszyć? Jeśli umierać, to na raz! Z hukiem całować skalny głaz, rozsypać kości, wypluć krew, wyzionąć ducha. Ostatni ruch, się kończy żleb, już nie zawiodą więcej się, nie rozczarują, taki los, głupi wypadek. Witold Wieszczek
oceń / komentujBO SĄSIADKI MAJĄ USZY konwencja rytmów Powiem w tajemnicy, że sąsiadki mają uszy! Może cię to zgorszy, może cię poruszy, lecz sąsiadki mają uszy! A co gorsza mają ściany! Sąsiad może mieć piersiówę, sąsiad może być zawiany, lecz sąsiadki mają ściany! One nigdy nie śpią w nocy! Każda szura papuciami gdy do ściany kroczy, bo po prostu nie śpią w nocy! Powiem, choć nie tajemnica, że sąsiadki mają uszy. Przykładają je do ściany w sposób nadniespodziewany pośród nocnej głuszy. Bo sąsiadki mają uszy. Joanna Burgiełł
oceń / komentujTRAMWAJ konwencja dialogowa Zajechał mi drogę – bezczelny! I jeszcze prychnął arogancko tym swoim rozwrzeszczanym dzwonkiem: „Mogłem cię zabić, kretynko!” A ja pomyślałam: „I trzeba było, palancie!” A on mi na to: „Chyba cię grzeje, idiotko!” Więc ja do niego: „Mam cię gdzieś, ty debilu!” I wtedy on: „To wypierdzielaj!” A potem ja, że: „To sam wypierdzielaj!” I tak na mnie dzwonił skurczybyk bo jak zaklęta stałam przed nim na torach. Joanna Burgiełł
oceń / komentuj* * * rozbierz mnie z tych dni, w których cały świat płacze mi wszystkimi tęsknotami Ciebie… Magdalena Wojciechowska
oceń / komentuj* * * a gdy już posiądziemy umiejętność cofania czasu, ja i tak popełnię dokładnie to samo… Magdalena Wojciechowska
oceń / komentujSPOJRZENIA spojrzeć w oczy tak by nie wywołać najmniejszej fali na wybrzeżu ich nieba nie zdeptać najmniejszego źdźbła z bujności ich łąk nie uszczknąć najmniejszego blasku z dojrzałości owocu leszczyny zatem właśnie tak wskrzesić w nich świt Supernowej Marek Geruzel
oceń / komentujZ PERSPEKTYWY WODNIKA rzeka jest cicha bezbłędnie płynie w jedną stronę wiruje w zapomnieniu powierzchnia wody jest zielona od rzęsy nie widać w niej słońca ani ciszy nieba głębiej zieleń rozpływa się w ciemniejszych odbrzmieniach delikatnymi żyłkami sięga dna na dnie śpią ryby i zbyt odważne dzieci Marek Geruzel
oceń / komentujŚWITY MAJOWE Najbardziej lubię budzić się w maju o świcie na moment przed ptakiem dyżurnym który punktualnie kwadrans po czwartej intonuje poranną modlitwę Bo niezależnie czy niebo tego dnia zwiastuje słońce czy deszcz czy niepewne chmur się przepychanie w tej ptasiej modlitwie jest zawsze optymizm i radość i siła by wstać I może dlatego tak bardzo kocham te pieśni i te świty majowe i życie w nich moje pomimo wszelkich przeciwności Ryszard Mierzejewski
oceń / komentujDRZEWO „Puedo escribir los versos más tristes esta noche...” Mogę pisać wiersze najsmutniejsze tej nocy...) Pablo Neruda jak drzewo samotne przy drodze rozebrane z liści obdarte żywcem z kory umiera upokorzone niegodnie ile przykrości i bólu może zadać ktoś komu zaufałeś na którego jeden gest jedno słowo drogie czekasz czekasz i czekasz jak to nagie i ranne drzewo umierające samotnie przy drodze w zapomnieniu między drzewem a drewnem na śniegu jest cierpienie Ryszard Mierzejewski
oceń / komentujKOCHAM CIĘ AŻ DO KORZENI Znam Cię na wyrost. Poprzez wszystkie gałęzie tajemnic, przez dzikich mieszkańców, aż do korzeni. Kocham każdy Twój oddech, każdy szept. Szczęście jest dla mnie złożonością wspólnych chwil, równych westchnień, cichego milczenia we dwoje. Znam Cię w swoim jestestwie, aż za horyzont, znam ukryte skały, wiem gdzie mielizna, a gdzie ukryta wyspa. Kocham Cię w całości, jak morze, z wszystkimi jego skarbami i niebezpieczeństwami! Kocham Cię z Twoimi przypływami i odpływami, humorzastą, burzową chmurę. Kocham Cię, aż do korzeni. Gabriela Molesztak
oceń / komentuj* * * Wszystko minie. Budynki skruszy czas. Atrament zblednie na żółtym papierze- listów nigdy niedokończonych. Miłość uleci jak biały ptak, młodość umrze nie dając nikomu znać. I tylko ja będę tu trwać, w okrągłych literach- mrugając do ciebie! Gabriela Molesztak
oceń / komentuj* * * Targam sie na swoje życie dotykiem chaosu Podduszam minuty łapami głupoty. Moja głowa niczym beczka śmiechu wiruje w swoim obłędzie płodna jak nigdy- rodzi szaleństwo. Cisza ogłuchła Nie potrafie jej przywołać Nirwana daleko. Dorota Górczyńska-Bacik
oceń / komentujNOCNE MARZENIE Byłeś dziś ze mną, Przysiadłeś na granicy mojego snu, Zapach kawy i cygara zawładną nocą. Poznawaliśmy siebie pomału przez subtelność dotyku... Oddech, który falował w ciemnościach, powracał do nas tylko cichym westchnieniem... Godzinami kontemplowaliśmy nienasycenie, Kładłeś słowa na moich nagich ramionach... nie zdążyłam zapamiętać granica snu się skończyła. Świt zabrał mi ciebie. Dorota Górczyńska-Bacik
oceń / komentujPLAGIAT motto: "Życie nie obawia się popełniać plagiatu". Halina Poświatowska nareszcie nastała kolejna wiosna kopia miliarda poprzednich czas o którym namiętnie i natrętnie zawodzą poeci słoneczne drżenie słów serc i snów panoszy się nie zważając na fakt że w Australii właśnie gości jesień a delfiny w rafie koralowej nieustannie pływają z wiośnianą gracją zbyt ciemne oczy pewnej kobiety lśnią figlarnymi iskrami jeszcze chce kochać czuć zatracić się w dotyku pocałunkach rozbuchanych emocjach i tylko jedno burzy fascynujące uniesienia wszędobylski rosół ta wstrętna tłusta woda z jesienną przywiędłą marchewką puszcza do niej zezowate oczka drażni mdłym zapachem niezawinionych śmierci odpływa w otchłań niesiona myślą o niezniszczalnej samotności kalce wszystkich życiowych klęsk zakotwiczonych w wiosennej scenerii JoAnna Idzikowska-Kęsik
oceń / komentujCZY WIESZ że istnieją godziny znaczące więcej niż życie takie o których ludzie mówią po prostu szczęście chwile przemykające drastycznie jak okamgnienie te co zostają w sercu na teraz i na potem czy wiesz że są pocałunki zostawiające ślady jak zanurzone w tuszu trudnym do usunięcia pieczątki na pamięci wiesz że istnieje miłość niespodziewana szczera taka która na zawsze odwraca bieg wydarzeń nie wiem czy wiesz jak boli tęsknota za zapachem ulotność dotykalna i żal niewysłowiony że to co nas spotyka przypadkiem ukradnie czas JoAnna Idzikowska-Kęsik
oceń / komentujMAJ Maj zaszumiał w głowie różnobarwnymi kwiatami. Zapachem upił tak na zdrowie. Zauroczył serca tęsknotami. Nad nami kwitnące jabłonie, jaśminy, białe i fioletowe bzy. Pod nimi nasze splątane dłonie. Z oczu płyną szczęścia łzy. Halina Herbszt
oceń / komentujMAJOWA DZIEWCZYNO Majowa dziewczyno w kwiecistym gaju. Kiedy ciebie widzę, czuję się jak w raju. Kiedy ciebie słyszę, weseli się ma dusza. Twój anielski głos me serce wzrusza. Halina Herbszt
oceń / komentujUNIA DWÓCH PRĘDKOŚCI Proszę Miłych Zacnych Gości Mamy Unię dwóch prędkości I to heca jest niemała Unia się nam rozjechała Kto jest pierwszy a kto drugi Kto zyskuje kto ma długi Jak to w życiu zwykle bywa Ktoś zarabia ktoś przegrywa Różne kręgi dywagują Znów układy nam się psują Wciąż niepewne są te czasy Brak jest elit oraz klasy Czwórka wielkich się zebrała I w Paryżu rozmawiała O Europie i przyszłości O podwójnej już prędkości Mądre gremia się spotkały Twardo tam obradowały No i rada taka wyszła Że niepewność Unii przyszła Gdzieś w Wersalu pod Paryżem Gdzie goszczono chińskim ryżem Pani Merkel głos zabrała Bardzo pięknie powiedziała U nas jest jak w peletonie Ktoś jest lider ktoś w ogonie Ktoś potęgą gospodarczą Komuś diety niech wystarczą Mówią o tym teraz wszędzie Kto za kogo płacić będzie By się w sprawie nie upierać Kogo Niemcy mają wspierać Komu przyznać znów dotacje Kto jest górą kto ma racje Kto i komu ma dopłacić Komu przyjdzie teraz stracić Rozważania dywagacje Każdy ma tu swoje racje A jak przyjdzie co do czego Nie wymyślą nic nowego Wśród uniesień i radości Budzą się znów wątpliwości Kto znów zyska a kto straci Komu Unia się opłaci Czas już wkrótce nam pokarze Co się dzieje dziś w Ankarze Plan już dawno ułożony Z Turcji ruszą wnet miliony Tak to zwykle w świecie bywa Ktoś coś traci ktoś wygrywa Wszak dziś krakać nie wypada Widać Unia się rozpada Trudno smutek tu ukrywać Kto nas będzie utrzymywać Kto pokryje nasze straty Kto rolnikom da dopłaty Tak to zwykle w świecie bywa Że ktoś traci ktoś wygrywa W Rzymie ważni się spotkali I podpisy poskładali… POSTSCRIPTUM Cóż tu dodać co powiedzieć Co i kto powinien wiedzieć Komu spieszno niech się spieszy Mnie zaś w Polsce spokój cieszy Mieczysław Góra
oceń / komentujPREMIER BEATA SZYDŁO Jak najlepsze gratulacje Uniesienia i owacje Owszem było też gorąco Były brawa na stojąco Proszę szanownej publiczności Było votum nieufności Parę godzin rzecz ta trwała Show robił Grzegorz Dyndała Po co Tobie to to było Co się Tobie zaś przyśniło Po co była cała szopka Górą Beata i kropka No i Grzesiu się wydało Że się występ skopiowało Skopiowało i wkleiło Po co to Dyndało było Wszak widomo od wyborów A nie było dotąd sporów I cokolwiek Grzegorz sądzi Wszak wiadomo PiS dziś rządzi O Europie była mowa Stara bajka znów od nowa Że relacje są mizerne I stosunki raczej mierne Że nas z Unii rząd wywiedzie I że gorzej będzie biedzie I jak gminna fama niesie Będziemy na marginesie Że 500+ to owszem tak Ale poszło zwyczajnie wspak A jak Grześ będzie premierem Piątka będzie raczej zerem Zero będzie dla każdego I poza tym nic nowego Ośmiorniczki tylko będą Znów jedzone pełną gębą Będzie znana też kobieta Niejaka pani Elżbieta A z nią razem cała zgraja Krzyczeć będzie – ale jaja! Gdy kraj będzie na wirażu Będą sprawy na cmentarzu Przy grobowcu załatwiane I łopatą przyklepane W sejmie wręcz bajkowo było Ale szybko się skończyło Sztuka wyszła raczej licha Lecz nie bajka to lecz kicha Słowem nuda nic nowego Nic naprawdę ciekawego Grzegorzu i co zdziałałeś Cytuję „sam tego chciałeś” Nastał finał tej zabawy No i dobrze nie ma sprawy Proza życia wnet powróci Niech się Grzesiu już nie smuci Wkrótce będą znów wybory Tak jak było do tej pory Wybrańców Naród wybierze W jak najlepszej swojej wierze POSTSCRIPTUM Świat się toczyć dalej będzie Znów ktoś będzie na urzędzie Nowe urodzą się dzieci Pisać będą wciąż poeci... Mieczysław Góra