Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy – marzec 2012 – śmierć

Wesoły Cmentarz / Cimitirul Vesel, Săpânţa (Rumunia)Już przeszło 2000 lat temu Epikur twierdził, że śmierci bać się nie należy, bo przecież póki jesteśmy, śmierci nie ma, a gdy ona przychodzi, nie ma już nas. Dla hinduisty śmierć to nie koniec, a tylko jeden z punktów jego niekończącej się wędrówki – samsary. Chrześcijanin pocieszy się, że śmierć nie tylko nie jest końcem, ale w zasadzie jest dopiero początkiem pozbawionego trosk ziemskiej egzystencji życia wiecznego. Ilu filozofów, ile religii, tyle sposobów na oswojenie śmierci. I za dużo ich, i za mało jednocześnie.

Ludzie umierają codziennie, a od czasu wynalezienia telewizji umierają wręcz hurtowo, bezwstydnie, na naszych oczach. Umierają dzielni żołnierze, umierają anonimowi biedacy, umierają gwiazdy, zarówno te lokalne, jak i światowej sławy, umierają znani poeci, umierają ciapowaci prezydenci, umierają okrutni dyktatorzy, umierają małe dzieci. Wszyscy zdają się powtarzać średniowieczne: memento mori, a my jednym ruchem kciuka zmieniamy kanał i zapominamy.

Śmierć obca spowszechniała, zdewaluowała się do informacji wklejonej na Facebooku, do opisu w komunikatorze, do jednego z wielu tematów rozmów zaraz obok pogody. Śmierć już od dawna nie przeraża (chyba już nawet horrory tego nie potrafią) i nie zmusza do refleksji. Potem niezapowiedziana przychodzi do nas, a my, samotni pod zimnym światłem gwiazd, zaczynamy sobie z tej samotności zdawać sprawę, z tej naszej bezsilności, małości, z naszej nędzy, z bezsensowności...

Miłość i śmierć często szły ze sobą w parze. Miesiąc temu w naszym wyborze poezji dominowała miłość, zatem marcowy wybór oddajemy w ofierze śmierci. Na początek dwa piękne wiersze jednych z moich ulubionych poetów: Bolesława Leśmiana i Jana Kochanowskiego. Może ci, którzy w trudnych chwilach nie znajdą ukojenia w religii czy filozofii, znajdą je właśnie w poezji.

Witold Wieszczek

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

TRUPIĘGI Kiedy nędzarz umiera, a śmierć swoje proso Sypie mu na przynętę, by w trumnę szedł boso, Rodzina z swej ofiarnej rozpaczy korzysta, By go obuć na wieczność, bo zbyt jest ciernista - I grosz trwoniąc ostatni dla nóg niedołęgi, Zdobywa buty z łyka, tak zwane trupięgi. A gdy już go wystroi w te zbytki żebracze, Wówczas dopiero widzi, że nędzarz - i płacze! Ja - poeta, co z nędzy chciałem się wymigać, Aby śpiewać bez troski i wieczność rozstrzygać, Gdy mnie w noc okradziono, drwię z ziemskiej mitręgi, Bo wiem, że tam - w zaświatach mam swoje trupięgi! Dar kochanki czy wrogów chytra zapomoga? - Wszystko jedno! W trupięgach pobiegnę do Boga! I będę się chełpliwie przechadzał w zaświecie, Właśnie tam i z powrotem po obłoków grzbiecie, I raz jeszcze - i nieraz - do trzeciego razu, Nie szczędząc oczom Boga moich stóp pokazu! A jeśli Bóg, cudaczną urażony pychą, Wzgardzi mną, jak nicością, obutą zbyt licho, Ja - gniewny, nim się duch mój z prochem utożsami, Będę tupał na Niego tymi trupięgami! Bolesław Leśmian

TREN VIII Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim, Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim! Pełno nas, a jakoby nikogo nie było: Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło. Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała, Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała. Nie dopuściłaś nigdy matce się frasować Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować, To tego, to owego wdzięcznie obłapiając I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając. Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu, Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu. Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje, A serce swej pociechy darmo upatruje. Jan Kochanowski

APETYT NA UMIERANIE marzymy niech mnie szlag trafi obiecujemy ja się zabiję mamy nadzieję do grobu mnie wpędzą najbardziej wykwintne dania przedśmiertne najpikantniejsze przyprawy do trumny jak najmniej ludzki trup ale tak naprawdę nie mamy apetytu na umieranie oczyma byśmy śmierć jedli Marta Grudnik

oceń / komentuj

RDZA NA USTACH ja stara kobieta od siedemdziesięciu siedmiu szczęśliwych lat kręcąca biały ser w zardzewiałej maszynce z językiem nadstawionym na nabiałowe glizdy ja stara kobieta której szorstko smakują drobiny zbrązowiałego metalu miotełką palców strzepująca rdzowy pył z kanionów ust [by nie zostały zasypane] ja stara kobieta wdowa po życiu przede mną zakrywająca zachłanne oczy za woalem półuśmiechu - tą wyszarzałą jaskółką warg - przed oczyma które zobaczą tyle jeszcze Marta Grudnik

oceń / komentuj

* * * M. M. opowiadał o ludziach zamkniętych w kwadratach starych blokowisk i willowych osiedli mieli w oczach puste korytarze w końcu osaczyli go i oderwali wszystkie błyszczące guziki jednak dalej zapinał strach aż po gardło jego spojrzenie w kolorze błota przenikało myśli to tylko słowa mówiłam nie dowierzając opowieściom o kolcach pod czaszką i żebrami przecież nie mógł być mną Oliwia Betcher

oceń / komentuj

JAK BEZPIECZNY I CIEPŁY DOM M.S. chciałabym zbudować dla ciebie wiersz w którym prawda nie zmienia się pod wpływem spojrzeń i uniesionych brwi mieszkając w nim nie musiałabyś płakać bo zabrakłoby wstępu dla ludzi którzy nie mają nic na myśli a wszystko do powiedzenia Oliwia Betcher

oceń / komentuj

I TYLKO ŚMIERĆ POMOGŁA Nad pacjenta cielesnością dwóch lekarzy rozmawiało. Ile kasy z operacji, w którą stronę pociąć ciało? Wreszcie na kompromis poszli i pompują znieczulenie. Po tych ranach grubo szytych długo będzie miał wspomnienie. Operacja ukończona, nikt się bidą nie zajmuje. Ledwo doba upłynęła, już się bidę wypisuje. Dalej niech się leczy w domu, cóż, że jest temperatura? Konsultacje przez telefon, niech się Pan tak nie rozczula! Proszę sobie kupić leki, opatrunki i spiritus. Pacjent ledwo z łóżka wstaje, wstać pomaga mu Exitus. Beata Gradowska

oceń / komentuj

Z PRĄDEM I POD PRĄD Postępuję do przodu kiedy tylko mogę, lecz czasami się cofam choć mam zdrową nogę. Nie wychodzę przed szereg chociaż pierwszy rząd. Czasem łamię się w szyku i idę pod prąd. Lecz najlepiej z nurtem, tak radzą nam płynąć. Staniesz w rzece okoniem - łatwo możesz zginąć. Ale nie bój się buntu, dobrej ciotki rady. Jeśli z drogi zboczyłeś - każdy przecież ma wady. Najważniejsze to lubić nagłe wichry losu. I choć rzuca, czasem padasz, też masz prawo głosu. Beata Gradowska

oceń / komentuj

PATRIOTYZM Czerń na dole na czubku blady róż patriotyczne swawole butów czerń na dole. Starzec i pachole sztandar i nóż po co ci matole z przodu wieniec róż. Jerzy Lengauer

oceń / komentuj

RODOS Oni są tu szefami capo di tutti capi małej wyspy władcami szefami nad szefami. Pochyleni nad planszami czujni jak okapi tryktraka szefami capo di tutti capi. Jerzy Lengauer

oceń / komentuj

* * * Rozpędzone miasto - Z podziemnego przejścia Dźwięk akordeonu Anna Goluba

oceń / komentuj

* * * Raz szybciej, raz wolniej. Na piechotę, rowerami, samochodami, paralotniami, samolotami, statkami, łodziami... Jak komu wygodniej. Jak komu dano. Jak od wieków rzeka zdąża do Morza. Anna Goluba

oceń / komentuj

* * * zima - na białych polach czarne ptaki Teresa Grzywacz

oceń / komentuj

* * * z nurtem strumienia woda unosi wianki i śpiew znad ognisk Teresa Grzywacz

oceń / komentuj

PRZEZNACZENIE VI nadchodzę! szepcze – wiatr… delikatnie muskając włosy dziś po Ciebie przybędę! Ktoś – Ty!? Nie wiesz? Twoja… Śmierć. Sylwester Cybort

oceń / komentuj

SMOKI I jak straszliwe mogą być rany duszy? jak głęboko mogą zranić – pazury Czerwonego Smoka? gdy jego oddech spopiela zarówno – twoje serce jak i duszę? Sylwester Cybort

oceń / komentuj

CZEKANIE NA POCIĄG Pociągi nadjeżdżają i odjeżdżają. Kiedy przyjedzie twój, wiesz, że nadeszła pora. Wsiadając nie zapomnij o pachnących bzach w ogrodzie przed domem, o kundlu na podwórku, o dojrzewających wiśniach. Ciebie nie będzie, ale róże bedą rozkwitały jak co roku pod oknem, więc nie musisz się martwić, pies będzie pilnować domu. A na skarpie wierzba będzie płakać. Halina Herbszt

oceń / komentuj

PRZESTRZEŃ Między życiem a śmiercią zegar odmierza czas. Uporządkowany rytm, system gwiazd, kolor nieba. Dopasowany, kontrolowany człowiek otwarty na świat. Wnętrze zamknięte na klucz, niedostępne. Głucha cisza odbija się echem niewydanych dźwięków, spojrzeń i gestów. Zegar wybija ostatnią sekundę, próg przekroczony. Nie istnieje czas, życie i śmierć. Halina Herbszt

oceń / komentuj

ŚMIERĆ ze śmiercią tańczyć na śmierć się zakochać na śmierć zapomnieć i na śmierć się upić kląć się na babci przysięgać na ojca i w krzywoprzysięstwa pokucie się skruszyć ze śmiercią flirtować i igrać ze śmiercią w młodzieńczej beztrosce ze śmierci żartować żałować żałobnie zsypując nad percią a proch rozrzuciwszy przed śmiercią się schować ze śmiercią zatańczę zapłaczę i umrę za wcześnie za szybko zaboli że w trumnę i w prochy i w nicość i wszystko tak w urnę a potem co potem kto z nas święty jest jak można być świętym gdy zdechniesz jak pies na darmo na pewno na zawał na śmierć Witold Wieszczek

oceń / komentuj

RIP umarłem choć jeszcze umierać nie trzeba umarłem choć kiedyś byłem nieśmiertelny i żyłem choć inni marli na pogrzebach i piłem gdy inni płakali po innych umarłem a przecież nie miałem umierać umarłem a nawet nie wiem co to znaczy i nie wiem czy do piekła mi trzeba czy nieba czy może gdzieś cichcem mam w czyśćcu się zaszyć z dnia na dzień zupełnie tak bez ostrzeżenia z dnia na dzień codziennie w powolnej chorobie tak różnie się ludziom w tym życiu umiera a ona ta sama jest w każdym sposobie umarłem wraz z nimi gdy byłem w ich sercu i stoję samotny wśród martwych ostańców Witold Wieszczek

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.