Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy - lipiec 2008

HoracyPo emocjach sportowych zapraszam do kącika poezji na lipcowy wybór wierszy. Jak się rzekło publikujemy po dwa wiersze każdego autora, a do tego jeden klasyk. Ostatnio był amerykański poeta z początku XX wieku - Ed Chigliak;), tym razem sięgnąłem nieco głębiej, bo aż do Starożytnego Rzymu, a mianowicie po moją ulubioną pieśń mojego ulubionego rzymskiego poety Horacego.

Pieśń 11 z pierwszego cyklu można podziwiać w oryginale oraz w tłumaczeniu Sienkiewicza. Za jego prozą jakoś nigdy nie przepadałem, ale trzeba oddać, że z trzech tłumaczeń jakie znam tłumaczenie Sienkiewicza jest zdecydowanie najlepsze! Zapraszam wszystkich serdecznie.

Witold Wieszczek

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

Carmina I 11 Tu ne quaesieris, scire nefas, quem mihi, quem tibi finem di dederint, Leuconoe, nec Babylonios temptaris numeros. Ut melius, quidquid erit, pati. Seu pluris hiemes seu tribuit Iuppiter ultimam, quae nunc oppositis debilitat pumicibus mare Tyrrhenum, sapias, vina liques et spatio brevi spem longam reseces. Dum loquimur, fugerit invida aetas: carpe diem, quam minimum credula postero. Horacy

Nie pytaj próżno, bo nikt się nie dowie Jaki nam koniec szykują bogowie, I babilońskich nie pytaj wróżbiarzy. Lepiej tak przyjąć wszystko jak się zdarzy. A czy z rozkazu Jowisza ta zima Co teraz wichrem wełny morskie wzdyma, Będzie ostatnia czy też nam przysporzy Lat jeszcze kilka tajny wyrok boży Nie troszcz się o to i klaruj swe wina. Mknie rok za rokiem, jak jedna godzina. Więc łap dzień każdy, a nie wierz ni trochę W złudnej przyszłości obietnice płoche. Przekład H. Sienkiewicz

*** A nocą mój rozum kolaboruje ... z wyobraźnią snami chrapaniem marzeń wbudzę wdzień wjeszcze wnocy wzapach kawy wśniadanie tak-nie wszczotka w ustach wordynar natak światana ukina wybu wwydzoną fowwwyrmę żyć i a miód pościeli spływa na podłogę śpiew ptasi,wiewiórcze harce kosmate dzięcioł wciąż swe drzewo stuka... G D Z I E i J E S T E Ś ? ? ? Sebastian Pawłowski

BANKRUT Kochana Łucjo! Bardzo Cię przepraszam za to co wydarzyło się Andrzej Król nie napisał już nic wiecej Przyszedl komornik i zlicytowal co ujrzawszy maszyne papier, pióro, olówki, kredki, życie, kubek wpól kawy, łyżka,widelec,nóż stół! zgumował, zaprzestał, spłonął w popiół demokratyczny bez prawa do narzekania W ostatniej szansie na życie Andrzej Król bankrut klasy nienadążającej Sebastian Pawłowski

NA BIAŁYCH SKRZYDŁACH MEWY Na białych skrzydłach mewy Odleciały Dnia dawne, dni przeszłe Skrzydłami trzepotały na wietrze Dni radosne Dni śmieszne Łzami zalane Zadumane Ku krańcom ziemi W nieskończoną dal Swą bielą migotały Leciały, leciały Wysoko w niebo Daleko w chmury Dni moich całe tabuny Wróciły do mnie potem Słodkie krople wspomnień Ciepły deszcz Dni dawnych Dni przeszłych Dni śmiesznych Monika Porzucek

TAJEMNICZOŚĆ Jak przemierzający przestworza ptak wolna Jak tafla zamarzniętego jeziora spokojna Jak za oknem jesienna pogoda zmienna Jak czarna w muszli perła cenna Jak huraganowy ciepły wiatr szalona Jak samotna w polu brzoza zamyślona Jak na dalekim oceanie wyspa zagubiona Jak porannej rosy kropelka delikatna Jak dawnej niezbadanej historii zagadka W mgliste poranki ubrana W melodie deszczu zasłuchana Schowana Niedostępna Niewidzialna Monika Porzucek

NIEMANIE Kolejny przedmiot wyrzucam Rozstaję się z kolejną rzeczą mnie takie rzeczy leczą że rzeczy oknem lecą a ściany pustką świecą i sam z jedną świecą w pokoju cienie drżą płaskie na ekranie ściany a tylko mój cień a tylko świecy cień kiwam się powoli śpiewając ze świeczką w pokoju Wyrzucam ubranie ostatnie me manie teraz mnie w ciele bardzo bardzo wiele topnienia potrzeba materii ponieważ płomieniem ogrzewam me całe niemienie Płomień, cztery ściany wosk, knot i ja nieubrany ta chwila się stała ja wychodzę z ciała Patrzę w telewizor coraz bardziej się boję tych co nienawidzą lęku swego nie ukoję posiadanie bycie w stanie wiecznego nienasycenia a przedmioty to kłopoty posiadanie stan więzienia rzeczy tyle gromadzenia i potrzeba obronienia swej własności od tych gości tych co biegną od wolności coraz dalej a ja wcale nie odczuwam tego dreszczu ku wolności biec chcę stale oto sens jest mego questu rzeczy posiadanie rodzi w końcu pytanie jaki ma to sens, czy istnieje zatrzymanie? myślę że nie, a nie tylko ja mam takie zdanie mają ludzie z którymi mnie łączy tej muzyki granie masz mą miłość Boże, Panie, dzieki Ci za dźwięki grane za muzykę narkotykiem ona jest na posiadanie kocham Ciebie, śpiewam siebie, jestem vege, śpiewam rege duszę swoją zbawiam, tuszę ze przysparzam wam ja wzruszeń Mniej mam i mniemam że nie mam ja mienia mnie nie omamia mania mania mniemania ja mam imię a nie... nie mienienie się mianem ja manie mam na "nie" a me imię - Niemanie Paweł Czekalski

JESIENNA NOC Gdy noc swym czarnym okiem zmusza bym spojrzał w okno a zegar w sąsiednim pokoju tyka - ja chciałbym tylko by ta chwila trwała bym w swym kolorowym swetrze i niebieskiej czapeczce na podłodze w kuchni siedział jem plasterek sera żółtego a kieliszek wódki na lodówce taka chwila czuję swej samotności piękno nie ma świata co hałasem chce wypędzić mnie - tymczasem coś w sąsiednim pokoju zaczyna ruszać się to Jezus i Budda nad świeczką na ścianie uśmiechają się do mnie poprzez inną działową ścianę ja uśmiecham się z tytoniem w bibułce i kolorową pacyfką na ręce tak mija piękna jesienna noc tak mija piękna jesienna noc tak mija piękna jesienna noc tak mija piękna jesienna noc tak mija piękna jesienna noc Paweł Czekalski

dream corner, czyli zdjęciowiersz Aniśki

Wieczor glebokiWe mgłęOkruchy prawdy

XII (TAŃCZ DLA MNIE) Tańcz dla mnie tak jak ogień, wciąż nienasycony, coraz bardziej zachłanny. W końcu wypalony. Rozkazuj swoim ciałem, co nie zna sprzeciwu, unieś w górę, wysoko, lekkim skrzydłem dymu. Tańcz w samotnym bólu na spojrzeniach chłodnych, delikatnych jak szpilki - taniec króla godny! Krzycz krzykiem aż do nieba tak bardzo, jak kochasz, drąc sukienkę bezwstydnie wszystkie blizny pokaż, a potem zwinnym ruchem wyśpiewaj, że pragniesz... zanim już nieprzytomna w me ramiona spadniesz. Nie ważne kto rozkazał, dla kogo się spalasz nie ważne komu władzę nad ciałem oddałaś, kiedy leżysz bez czucia, skrwawiona, rozdarta! Dopiero pokochana, a już prawie martwa. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

XIII (BEZ CIEBIE MNIE NIE MA) Bez ciebie mnie nie ma, bez ciebie nie żyję, robaki mnie jedzą, serce w ziemi gnije, wciąż wilgotne oczy ptaszysko wypija, mściwy Hefajst czaszkę przed bramą nabija. Bez ciebie nie ważne, kto mi dziś śmierć zada, czy twój mąż orężem ubije jak gada, czy też ktoś śmiertelny szybciej go wyręczy, podrzynając gardło na górskiej przełęczy. Jakże słodko umrzeć, wykrwawić do ziemi, spłonąć pod dotykiem tysiąca płomieni, czy choćby przykuty do Kaukazu grani ponad bogi być większym, ich władzę mieć za nic! Cóż za skarb, że śmiertelne serce w piersi bije, mogę zgnieść je, gdy reszta bez ciebie nie żyje! Witold Wieszczek

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.